W roku 2016 zostały w naszej parafii odnowione dwa krzyże. Jednym z nich jest krzyż przy kościele od strony prezbiterium. Krzyż ten został pomalowany przez naszego kleryka Mateusza Zajdel, który jest już na trzecim roku teologii w Opolu. Na farby dał mu farosz. Gdy w 1891 roku krzyż został poświęcony, to w raciborskiej gazecie mniejszości polskiej – „Nowinach Raciborskich” ukazała się taka wzmianka:   

1 lipiec 1891. Nr 52. Janowice. Byłem w przeszłą niedzielę w Pietrowicach[mieszkaniec Janowic] i wstąpiłem do kościoła, gdzie zobaczyłem procesyję. Pytam się mojego krewnego, do czego ona i dowiedziałem się, że będzie poświęcenie nowego krzyża przy kościele. Poszedłem i ja więc na miejsce i bardzo się zdziwiłem, że chociaż fundatorem tego krzyża jest rodowity i dobry Morawiec, to nie było na nim napisu: Pochwalen bud Jezisz Kristus, tylko „Gelobt sei Jezus Chrystus”.

Oprócz wspomnianego napisu na krzyżu jest wykuty rok -1891 i nazwa firmy kamieniarskiej z Raciborza- Jungblut. Niestety nazwisko fundatora krzyża „dobrego Morawca” nie zostało wykute, zapewne przez skromność.

    Firma Kokeŝ & Jungblut w 1906 roku tak oto się reklamuje w polskich „Nowinach Raciborskich”:

Kokeŝ & Jungblut. Warsztat wykuwania w kamieniu i rzeźbiarnia w Raciborzu na Ostrogu polecają łaskawej uwadze swój skład przeszło 100 nagrobków, krzyży, Bożych mąk itd. Głęboko wkuwane pismo z prawdziwą pozłotą [z lewej i prawej strony grafiki nagrobków z kamiennymi rzeźbami]. Potężne i bogato zdobione nagrobki właścicieli tej firmy można podziwiać na cmentarzu przy kościele na Ostrogu.

   Drugim odrestaurowanym krzyżem jest Matulowy krzyż na Welkej Stranie. Tego lata Tomek Herud skuł zatynkowane jeszcze niemieckie napisy na tym krzyżu oraz odnowił go. Krzyż ten stoi tuż obok jego domu rodzinnego. Zrobił to z wielkim gustem, wszak z zawodu jest dizajnerem (designerem) i już przeszło półtora roku uprawia ten zawód w Londynie, wcześniej pracował w Warszawie. Dizajner to projektant łączący funkcjonalność, estetykę i nowatorstwo. Na farby dała mu mama.

Po skuciu tynku ukazały się następujące napisy:

Fundater Leopold Valentin Wieder 1894 oraz główna sentencja- In deine heiligen Wunden Schliess meine Seele ein Sussester Jesus (Do Twoich świętych ran dołącz duszę moją najsłodszy Jezu). Na bocznej ścianie widnieje wykonawca- Kokeŝ und Jungblut Ratibor.

       Wnuczka Leopolda - Jadwiga Wieder ((1905-1984), była ostatnią z Wiedrów o przydomku Matula, mieszkającą na tym statku (gospodarstwie). Była córką Józefa Wieder, o którym najstarsi mieszkańcy mówią – stari Matula.

Sedlok Matula(Wieder) z Welkej Strany mioł welki statek i był  akuratni. Jak wozili hnuj na jeho pole to kupki musieły iść podle linioła. Też gynał oroł. Mioł pole przy svatim krziżu, a jeho susiedem był stari Łukoszek. Jak Johann Herud oroł i uż był przi końcu to potkoł na polu Matulu a on mu prawi: Jakbyś nie umioł prziorać to wytahnij se sznuru (przioranie-ostatni rząd orki przy granicy pola). Mondeliki u nieho też musieły stoć do rzodka. Matula miał pole kole kapliczki, jak se idzie do svateho krzyża. Teraz to pole mo Kretek (Wiktor M.). Rodzina Matula żyła pro siebie, tam wrata i dwerzi były dycky zawrzyte. Syn Matule, Jan nic ne dostoł od ojca, beztuż musioł kocurować. Jak broł teho kocura (miech obila) z hury to bosky chodził po te drabinie. Józef Wieder jeździł Za Bohem na wysokim czarnym ogierze. Ludzie prawili, taki małi chłop, a taki welki kuń. Ojcem Józefa był Walentyn Wieder (1825-1900), fundator Matulowego krziża.

Matulowy Krzyż  występuje też w Powiydaczce o Otiku, którą opowiedziała Hedwig Marcinek, siostra Georga Marcinek w 1992 roku (wg wiernego zapisu z taśmy magnetofonowej):

On se mynowoł Johann, a to rzundzili do Hanyska. A to jak szoł do szinku, to tak obezrzył na tyn krziż, co tamyky przed Matulu jest, a powiedziył „Ty tu wiś, a jo se idu wypić”. Jeho baba była bardzo pobożno. On ne wierzył w nic. Jak po tym prziszło dazu, że miył umrzyć ..., a ta baba szła na faru se unaczyć ... uszczkażyć, ni, a tyn kniyz prawi:”Ja co chcecie robić?” Ale po tym jak se rozniemóg, to po kniza. A to tam słuziła na farze Teresa Bernackeho, jo ju eszcze dobrze znała. A to było w nocy, ministranta ne było, wzali Teresu Bernackeho i szli, ale piłowali! A jak prziszli przed Liberu, to se im postawił taki welki pes, czerny ...! nie przepuścił ich, kaj chcieli iść to tyn pes lytoł hin und her. No ale po tym uż se udało. Jak po tym ich puścił, tuż szli dali. Oni otworzyli dwerzi, a tyn odskunowoł. Taka była historia.

   Drugą historię możemy zatytułować „Matulowy mundelik”:

 Było to tak: Stari Matula mioł pole kole kapliczki, jak se idzie do Svateho krzyża. A był on ganz małi chłopek. Wydarzyło mu se, że bez żniwa w nocy traciły mu se mundeliki z pola. No to roz pod weczer Matula szoł na pole i siednył se do jedneho mundelika. Wnet prziszła też na pole ta istno baba z miechówku. Owinuła skok miechówku całi mundelik i wzała ho na hrzbet a stari Matula siedzioł driny. Jak tak szła do dum, to na ceście se prawiła: „Noo budzie sypać, bo je taki ciażki”. I tak prziszła do dum, postawiła mundelik na placu, a tu fuk – Matula wylyzo z mundelika i prawi: „Ja Franzka, teraz żech cie dopod,  zaroz ten mundelik zanieś nazod, ale ciś. A Franzka prosi: „Hospodorzu, tyn mundelik zaniesu, ale wy uż do nieho nie lyźcie” Od teho czasu u Matuli na polu mundeliki uż se ne traciły.

                                                                                                                             Bruno Stojer



.