Nasi krawcy-rodzina Wollnik- Herman
Maria Filip urodzona w 1922 roku zmarła 2 września 2018 roku. Pochodziła z rodziny Wollnik o przydomku Herman. Gdy kilka lat temu odwiedziłem ją, to przywitała mnie słowami: „Bruno, dyć my su przatele (Bruno, jesteśmy krewni)” Otóż jej dziadek Herman Wollnik ożenił się z Karoliną Libera, siostrą mojego pradziadka Johanna Libera. Na zolyty miał blisko, bo była to sąsiednia chałupa. Prawdopodobnie dziadek Herman kupił wielką, ale zbankrutowaną gospodarkę na rogu Welkiej Strany i Tłustomostkiej od niejakiego Modesta. Czasami jeszcze na jego wnuczkę Marię wołali Modestka. Był krawcem. Miał 7 synów i 2 córki: Paul, Franz, Herman, Johann, Maks, Emil, Józef, Klara i Anna. Wszyscy synowie zostali krawcami, a córki pracowały również jako krawcowe przy swych mężach. Najstarszy syn Paul w 1929 roku wybudował dom za domem rodziców (teraz własność rodziny Kotula) na ulicy Tłustomostkiej. Paul miał 4 córki i 2 synów: Augusta (Gustla), Maria (Miki), Róża, Łucja (Luci), Leon i Walter. Synowie - Franc i Herman wybudowali w 1927 roku swoje domy na końcu Tłustomostkiej. Herman zbudował dom na samym końcu ulicy. Jego żona Marika z domu Mludek (Kowaliczek) przy budowie domu wnosiła wszystkie cegły na plecach, a jej mąż zarabiał jako krawiec(tak to się podobno lepiej kalkulowało). Ich dzieci to: Alois, Oswald, Reinhold, Matel (po mężu Schiwon), Hilda (po mężu Herud) i Herman. Franc wybudował dom przed nimi. Dzieci Franca to: Franz, Erich, Max, Józef, Paula i Elza. Wszyscy byli krawcami. Jego córka Paula wyszła za mąż za Kurka i potem mieszkała tam rodzina Kurka. Johann, ojciec Marii Filip, odziedziczył dom ojca Hermana. Jako, że Wollników w Pietrowicach było dużo, to imię Herman zostało przydomkiem Wollników z Tłustomostkiej. Np. syn Johann Wolnik był Johann Hermanow. Syn Maks Wollnik, czyli Maks Hermanow ożenił się z Klarą Wolnik i mieszkał po drugiej stronie Welkiej Strany. Był ojcem Oloków, teraz jest tam sklep Dariusza Mludka. Emil Hermanow (1899-1980) wybudował dom na ul. Raciborskiej (dziś mieszka tam rodzina Mrasek). Najmłodszy Józef jako jedyny nie zdążył wybudować domu, wynajmował mieszkanie u Mludków na końcu ulicy Fabrycznej (Orocz albo Ujcula). Córka Anna, urodziła się jako czwarte dziecko i była umiłowanym dzieckiem matki Karoliny. W dzieciństwie dużo chorowała skutkiem czego cierpiała na głuchotę. Wyszła za mąż za człowieka „z grubów” (okolice śląskich kopalń) Franca Franka. Druga córka Klara świetnie posługiwała się igłą. Maria Filip wspominała, że jak w 1928 roku zmarł dziadek jego trumnę niosło 7 jego synów i sąsiad Rudi Libera (ojciec Józefa Libera). Wspominała również jak: opa mioł zwyczaj siadania na ławce przed chałupu. Był obleczyni w westa, w kerej była kapsa, a w niej mała flaszeczka na gorzołku. Jak flaszeczka była prozna to wołoł do Miki „Leć mi do Mariki Szinkerki po gorzołku”. Miki leciała do szynku, tam szinkerka naloła gorzołku do keliszka, potem dowała na flaszeczku trichter i loła przez trichter do flaszki. I tak pora razy, aż flaszka była pylna. I opa zaś mioł co łykać. Pyrwy ludzie se moc porządzali. A jak zaczła se zima i poczli drzyć perze to człowiek se dowiedział wszycko. A ludzie śpiywali i po niemiecku i po morawsku.
C.d.n.