Petrowscy muzykanci- Hubertki
W latach 50-tych XX wieku w orkiestrze Fydrychów grali: Józef Dürschlag (kapelmistrz, trąbka albo skrzypce), Alojz Mendzigall (tenor), Franc Mendzigall (bas), Franz Posmik (Czabania, tenor), Alojz Nowak (bęben), Paweł Pawlasek (tenor), Johann Pawlasek (werble), Józef Herud (klarnet), i Reinhard Ogermann z Tłustomost (waltornia i akordeon).Gdy grali na zabawach tanecznych (np. u Wankeho) to kapelmajster grał na skrzypcach a muzyk z Tłustomost na akordeonie. Jak wspominała nieżyjąca już Emila Koza: „jak wracali rano w niedzielę z zabawy to stawali co chwilę na Małej Stranie i graniem budzili mieszkańców na ranną msze. Wszyscy wychodzili na cestu wylakani, bo to było po wojnie i patrzyli co się dzieje. A Franc Łata (ojciec Józefa) powiedział: „To byście musieli tak robić każdy dzień, to by my wczas stowali” .W tym czasie już Hubert Wollnik (Szymroch) uczył się gry na trąbce u kapelmistrza Józefa Dürschlag. Pierwszy raz zagrał w kościele z Fydrychami w 1954 roku. W 1956 roku na Sylwestra w Głubczycach grał już ze swoja orkiestrą. Pod koniec lat 50- tych petrowska orkiestra Hubertków zaistniała na dobre. U kapelmistrza Huberta grali jeszcze: jego brat Peter (trąbka a potem tenor), Paweł Pawlasek (tenor), Ginter Herud (bas), Jorg Pawlasek (tenor), Zygfryd Pawlasek (tenor), Thomas Smuda (bęben), Ginter Szczyrba (trąbka) i Wilhelm Marcinek (Kubulek, puzon). Orkiestra składała się z samych pietrowiczan i grała na wszystkich uroczystościach: kościelnych, pogrzebach, weselach, uroczystościach strażackich, zabawach karnawałowych, Abrahamach w Pietrowicach i okolicy. W Boże Ciało z samego rana grali na procesji w Cyprzanowie, około 10-tej na procesji w Pietrowicach, a o godz. 16-tej na procesji w Żerdzinach. W Boże Narodzenie grali w Pietrowicach na pasterce, w pierwsze święto na sumie i na uroczystych nieszporach, w których uczestniczyło dużo ludzi. Każdą mszę świętą rozpoczynali i kończyli intradą, a nieszpory w Boże Narodzenie i na Wielkanoc kończyli utworem „ Die Himmel Rühmen”(Chwalić Niebiosa )Ludwiga von Bethovena , którego ostatnie mocne akordy jeszcze dziś unoszą się w kościele. Grali na wielu pogrzebach w Kietrzu i w powiecie głubczyckim. Prawie cała pietrowicka orkiestra była też istotną częścią zakładowej orkiestry fabryki dywanów Welur w Kietrzu. Tam pod batutą Edmunda Koziny grali na pochodach pierwszomajowych i innych uroczystościach państwowych. Tam też dostali uniformy, których bardzo długo używano.
W drugie święto Bożego Narodzenia i Wielkanocy grali w kościele w Krowiarkach i po mszy świętej na fara na hościnu zapraszał ich ks. proboszcz Gaida. Grali też w kościele w Makowie. Na zabawy taneczne Hubert Wolnik „zmontował” dodatkową kapelę, która nosiła nazwę „Mexico”. W czasie pełnienia służby wojskowej przez wielu pietrowskich muzyków, kapelmistrz Hubert ściągał w zastępstwie muzyków z innych wiosek i ta orkiestra nazywała się „Bracia”.
Osobna historia to gra Hubertków w trakcie wielkanocnej procesji konnej. Dwa albo trzy razy grali dosiadając konia wierzchem. Najpierw muzykanci robili próby z końmi, tak aby koń roboczy tolerował jeźdźca amatora, zniósł widok i odgłos trąby. Niektórym muzykantom dopiero trzeci koń to wszystko znosił. W pierwszym szeregu orkiestry jechali ci co mogli obsłużyć instrument jedną ręką ( np.trąbka), druga ręka została im
na prowadzenie konia. W drugim szeregu jechały konie, których jeźdźcy potrzebowali obu rąk do obsługi instrumentu (bas- duża trąba), natomiast koń na powrozie był zaczepiony do muzykanta z pierwszego szeregu. Było to wszystko bardzo trudne dla muzykantów i koni. Potem kilka razy orkiestra szła pieszo, by wreszcie cały zespół ulokowano na wygodnym wozie konnym, który lata całe przyjeżdżał z Żerdzin.
W latach 1977-79 do Niemiec wyjechali Peter i Hubert Wollnik, Ginter Herud, Jorg i Zygfryd Pawlasek, czyli połowa orkiestry. Pod koniec lat 70- tych kapelmistrzem został Paweł Pawlasek senior a w 1978 roku do orkiestry wstąpił jego syn Paweł. Teraz możemy już mówić o orkiestrze Pawlasków . W tym roku wstępuje do orkiestry Krystian Mika-Szajtor (trąbka). W 1979 roku Józef Sitek (tenor), Antoni Jamicki (klarnet, potem tenor), Diter Mika (syn krawca Józefa Mika, klarnet). Gdy Gerad Achtelik w 1983 roku zamieszkał w Pietrowicach dołączył do zespołu, grał na trąbce. Z Kietrza do zespołu dołączył Wacław Krawczyk, który grał na basie. Józef Nowak(Bumstlik) w latach 1985-88 grał na werblach, Niestety najmłodsi muzykanci wnet wyjechali do Niemiec albo do Raciborza.
Był taki zwyczaj w Cyprzanowie, że na Abrahama do każdego strażaka ochotnika zapraszano pietrowicką orkiestrę. Po kilku marszach na podwórku, reszta muzykowania odbywała się już w domu.
4 lutego 1992 roku, gdy DFK organizowała jeszcze normalną, taneczną zabawę karnawałową przy orkiestrze dętej to dla wielu uczestników było to cofnięcie się w czasie o pół wieku, była to chyba jedna z ostatnich okazji by sziber, polkę albo walc zatańczyć przy pięknych dźwiękach orkiestry dętej. Wtedy też Thomas co chwila poklepywał po plecach muzykanta z Kietrza ze słowami: „Nie bój się, ci Niemcy nic Ci nie zrobią”. Od około 2009 orkiestra powoli się rozsypuje. W 2009 roku umiera Thomas Smuda, wesoła dusza całego zespołu,
w 2011 roku umiera Ginter Szczyrba (ostatnie trzy lata już nie grał).
Dziś w 2016 roku czynie gra jeszcze 3 muzykantów z Pietrowic: Paweł Pawlasek , Gerad Achtelik i Antoni Jamicki. Gdy skrzykną jeszcze trzech z zewnątrz to mogą zagrać.
Ostatni występ orkiestry dętej w kościele w Pietrowicach był 7 lutego 2016 roku na niedzielnej welkomszi, na której pietrowiczanin ojciec Bernard Dyrszlag (Fydrych) dziękował Panu Bogu za 40 lat kapłaństwa i 65 lat życia lecz grała orkiestra Brunona Stuchły z Bolesławia.
Bruno Stojer